W rejestrze dłużników z powodu kradzieży danych

Data dodania: 29 stycznia 2016 r. / Aktualizacja: 20 lipca 2017 r.
W rejestrze dłużników z powodu kradzieży danych W rejestrze dłużników z powodu kradzieży danych

Łodzianin Waldemar Tokarski trafił do rejestru niesolidnych kredytobiorców, gdyż oszuści wykorzystali jego dane osobowe do zaciągnięcia sześciu pożyczek. Pan Waldemar twierdzi, że nie zaciągał żadnych pożyczek. Nie ma też pojęcia, jak to się stało, że udzielono ich za pośrednictwem jego konta, które zostało założone przy wykorzystaniu jego nieaktualnego dowodu i błędnego adresu. Łodzianin miał już podobne kłopoty w przeszłości: pod koniec poprzedniego roku dotarła do niego informacja, że inna osoba posługując się jego danymi zaciągnęła chwilówkę.

Po tym doświadczeniu założyłem sobie konto w rejestrze dłużników i sprawdzam, czy nie pojawiły się kolejne wpisy, związane z moją osobą – mówi oszukany mężczyzna.

W połowie stycznia w BIG InfoMonitor pojawiły się negatywne informacje o mnie. Okazało się, że z wykorzystaniem części moich prawdziwych danych założono na mnie konto w mBanku i zaciągnięto kilka pożyczek.

Pokrzywdzony dowiedział się, że konto zostało założone 22 października 2014 roku, a już kolejnego dnia zaciągnięto z jego użyciem sześć tzw. chwilówek. Łączna kwota zadłużenia to 2.700 zł. 24 października pieniądze wypłacono. Innych operacji na koncie nie było.

To konto zostało założone na mój stary dowód osobisty, którego ważność upłynęła w 2012 roku – mówi Waldemar Tokarski. – Kilka lat temu miałem konto w dawnym MultiBanku (obecnie mBank), ale dawno je zamknąłem. Bank był jednak w posiadaniu moich danych. Nie zakładałem nowego rachunku, nie składałem takiego wniosku przez internet, nikt z banku nie zgłosił się do mnie w celu potwierdzenia założenia e-konta. Ktoś się pode mnie podszył. Zgłosiłem to na policję.

Rzecznik łódzkiej policji, młodszy inspektor Joanna Kącka, potwierdziła, że policjanci wszczęli postępowanie w sprawie pierwszej pożyczki. Pieniądze na spłatę tej pożyczki pobrał już komornik. Postępowanie ma wykazać, czy pan Waldemar jest ofiarą oszustwa komputerowego. W sprawy kolejnych pożyczek włączyła się policja warszawska, która ma skontaktować się z przedstawicielami firm, w których te pożyczki zaciągnięto. Współpracę z policją deklaruje także mBank.

– Najprawdopodobniej mamy do czynienia z kradzieżą danych klienta i wykorzystaniem przechwyconych informacji do otwarcia konta i zaciągnięcia pożyczek – mówi Marta Rutkowska z biura prasowego mBanku. –

Sprawa powinna zostać zgłoszona organom ścigania, które zajmą się jej wyjaśnieniem.
MBank jest gotowy do współpracy z policją na każdym etapie postępowania. Przedstawicielka mBanku zapewnia, że z ich punktu widzenia konto zostało założone prawidłowo. Umowę dostarczył do klienta kurier. W jego obecności podpisano dokumenty. Dane osobowe właściciela konta zostały zweryfikowane prawidłowo na podstawie ważnego dowodu tożsamości.

Pożyczki przy wykorzystaniu danych pana Waldemara zaciągnięto w następujących firmach: Wonga, Polcredit, Net Credit, Via SMS, Regita, Filarum.pl. Zgłosiliśmy się do tych firm z prośbą o wyjaśnienia. Odpowiedź nadeszła tylko od przedstawicieli Net Credit i PolCredit. Pracownik Net Creditu poinformował nas, że tożsamość kredytobiorcy potwierdzono na podstawie przelewu weryfikacyjnego z konta w mBanku. Klient pożyczki nie spłacał, nie udało się z nim skontaktować. Z tego powodu firma postanowiła sprzedać dług. Odpowiedź PolCredit polegała na odniesieniu się tylko do procedur udzielania pożyczek.

To nie koniec problemów
Problemy pana Waldemara rozpoczęły się w ubiegłym roku, a dokładniej w grudniu. Jego bank poinformował go wtedy za pośrednictwem SMS-a, że jego konto zostało obciążone kwotą 1300 zł. Kwotę pobrał komornik. Dopiero po kontakcie z komornikiem pan Waldemar uzyskał informację, że chodzi o niespłacaną chwilówkę, którą udzielono za pośrednictwem internetu. Łodzianin nie miał o tym pojęcia. Dane osobowe się zgadzały, poza adresem. Mężczyzna nie mógł więc otrzymać żadnego pisma z firmy pożyczkowej, informującego o nieterminowej spłacie. Wszystkie listy były wysyłane do miejscowości Wysoka w powiecie pilskim. Komornik nie uwierzył panu Waldemarowi, że ktoś zaciągnął pożyczkę w jego imieniu. Sprawa została skierowana do komornika na podstawie wyroku sądu elektronicznego w Lublinie. Do sądu sprawa została przekazana przez firmę easyDEBT, która odkupiła dług od firm udzielającej pożyczkę. Pan Waldemar złożył sprzeciw do e-sądu. Sąd uwzględnił sprzeciw. Sprawa ma być wyjaśniana przez policję i sąd w Łodzi.

Ocena artykułu
Oddaj głos, bądź pierwszy!

Komentarze

WongaChwilówka nr 1 w rankingu