Jeśli bierzemy pożyczkę w banku, dość oczywiste jest, że zostanie ona ubezpieczona – dotyczy to zwłaszcza długoterminowych kredytów, np. hipotecznych. A jak ta kwestia wygląda w przypadku chwilówek, które bardzo często zaciągane są na niewielkie kwoty? Czy tutaj także parabanki pragną zabezpieczać się na wypadek braku spłaty zaciągniętego zobowiązania na skutek różnego rodzaju wypadków losowych?
Parabanki to instytucje finansowe. Ponadto często pożyczają pieniądze „w ciemno” – to znaczy nie weryfikując zdolności kredytowej swoich klientów. W związku z tym dość oczywisty wydaje się fakt, że zależy im na zabezpieczeniu własnych interesów.
Coś za coś – parabanki oferują pożyczkę każdemu, nawet osobom bez stałych dochodów i ze złą historią kredytową, w zamian jednak mają ograniczone zaufanie do klientów i zabezpieczają się w maksymalny sposób przed stratami własnymi.
Zdarza się, że ubezpieczenie chwilówek jest dobrowolne – wtedy klient ma prawo zdecydować, czy chce z niego skorzystać.
Oczywiście trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że w przypadku niemożliwości spłaty zobowiązania (z powodu choroby, nieszczęśliwego wypadku lub zgonu) i jednocześnie przy braku ubezpieczenia, konsekwencje dla klienta lub jego rodziny będą dużo bardziej dotkliwe. Z drugiej strony ubezpieczenie też swoje kosztuje, dlatego warto to sobie przemyśleć indywidualnie.
Obowiązkowe ubezpieczenie chwilówek dotyczy przede wszystkim pożyczek zaciąganych na dłuższy okres – bo są przecież takie, które spłaca się w ratach, nawet przez kilka miesięcy, a ich kwota może wynosić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Spójrzmy na Provident. Ten oferuje obowiązkowe ubezpieczenie, którego koszt wynosi 160 zł przy kwocie pożyczki 1000 zł. Klient ma prawo od niego odstąpić tylko wtedy, gdy przedstawi instytucji dokument potwierdzający inne ubezpieczenie o takim samym zakresie ochrony. Można przyjąć, że w większości parabanków koszt ubezpieczenia wynosi ok. 15-20% wartości zaciągniętej pożyczki.
Jeśli decydujemy się na mikropożyczkę, np. w
- Pożyczkomat (od 50 do 800 zł)
- Wonga (50-750 zł)
- Smart Pożyczka (200-600 zł)
- SMS Kredyt (200-800 zł)
wówczas nie warto brać ubezpieczenia, jeśli firma tego nie wymaga. Kwoty te nie są bardzo duże, a ubezpieczenie sprawi, że do spłaty (wraz z innymi kosztami i odsetkami) będzie dwa razy tyle, co pożyczyliśmy. Jednak jeśli już w grę wchodzą większe kwoty, lepiej pomyślmy o ubezpieczeniu. Nigdy nie wiadomo, co się może stać. Nie warto w razie nieszczęśliwych wypadków i zgonów pozostawiać bliskich z problemem niespłaconego zobowiązania finansowego, którego odsetki i koszty dodatkowe będą wzrastać w błyskawicznym tempie.
Komentarze